Centrum Górskie "Korona Ziemi" w Zawoi
Dwa dni później Babia Góra. Początkowo wydawało się, że nie wypali bo w nocy lało.
Pasmo Babiogórskie - o każdej porze roku w innych, zawsze pięknych barwach
Następnie coroczna impreza folkowa w Makowie Podhalańskim, mianowicie Tydzień Kultury Beskidzkiej - w tym roku 52. edycja.
Występy w ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej
Potem w ramach rozgrzewki przed Orlą Percią "wymyśliłem" park linowy "Wypasiona Dolina" w Zubrzycy Górnej.
Park linowy w Zubrzycy Górnej - niepozorna trasa "Leśna" (później okazała się największym hardcorem jaki Wypasiona Dolina może zaproponować). A jakoś nie zdziwiło mnie przekorne pytanie Pani z obsługi "co lubi się pan zmęczyć?" :)
Skala "rozgrzewki" przerosła, nawet moje oczekiwania. I to do tego stopnia, że udało mi się odnowić kontuzję lewego kolana i nadwyrężyć prawy łokieć :)
Żeby więc "rozruszać" odzywające się kolano, tego samego jeszcze dnia, wsiadłem na rower, żeby samotnie pohasać po okolicznych pagórach. Nie pomogło mi to co prawda na kolano (zaszkodzić też chyba nie zaszkodziło), ale zjazdy z dużą prędkością dostarczyły adrenalinki :)
Filmik ze zjazdu ze Skomielnej Czarnej. To nic, że wcześniej ponad godzinę było pod górkę :) Warto!
Na Orlą Perć wybraliśmy się w piątek 31 lipca. Tradycyjnie pobudka w środku nocy, jazda z na wpół zamkniętymi oczami. Samochód zostawiamy w Kuźnicach i ruszamy na Halę Gąsienicową.
Ponownie Hala Gąsienicowa :)
Nie robimy przerwy, tylko napieramy dalej nad Czarny Staw Gąsienicowy.
Chwilka dla "fotoreportera" na Czarnym Gąsienicowym i ruszamy dalej w kierunku Przełęczy Zawrat.
Niebawem mamy już staw za sobą. Ludków też zaczyna przybywać.
W końcu widać charakterystyczny klin Zawratu.
Za plecami zostaje Zmarzły Stawek
Ślady kwi przy podejściu na przełęcz dają nieco do myślenia...
Od razu zwracają naszą uwagę pasące się na przełęczy 2 kozice...
Nie zwiastowało to jednak tego co chwilę później się stało i wprawiło nas w osłupienie z zachwytu...
To było jak 6'ka w totka :) Miłość jest wszędzie.
Niebawem ruszamy pod górę. Mamy już w nogach ok. 4h marszu... Teraz widzimy Zadni Staw Polski w pełnej krasie.
Za plecami zostaje Przełęcz Zawrat
Po niedługiej wspinaczce jesteśmy na Małym Kozim Wierchu
Przez Zmarzłe Czuby dostajemy się na ich stromą ścianę opadającą do Pustej Dolinki.
Po obniżeniu przez Honoratkę schodzimy trawersując północną ścianę. Jest to bardzo niebezpieczny i niewygodny fragment Orlej Perci
Teraz przed nami "wyrasta" ściana południowa Zamarłej Turni. Na prawdę robi wrażenie...
Wierzchołek Zamarłej Turni omijamy od północy. Po klamrowych drabinkach dostajemy się na wyższy taras, z którego schodzimy sławetną drabinką.
Drabinka kończy się nad przepaścią, więc trzeba z niej "płynnie" przejść na łańcuch :)
Ta sama drabinka widziana z Koziej Przełęczy
Na Koziej przełęczy postanawiamy zakończyć naszą pierwszą przygodę z Orlą Percią, gdyż mamy przed sobą jeszcze ponad 4h drogi powrotnej do Kuźnic. Orlą musimy dokończyć kiedy indziej, lecz inaczej rozwiązując wyprawę logistycznie
Zejście z Koziej Przełęczy jest dosyć kiepsko znakowane od góry (pewno znakowane było od dołu) i w pełnym słońcu ciężko zauważyć żółte znaki...
W optymistycznych planach było dotarcie aż za Granaty. Na zdjęciu powyżej zielony szlak zejściowy przed Zadnim Granatem
Wracamy tą samą drogą, mijając Czarny Staw Gąsienicowy...
...na którym przypatrujemy się kaczuchom (bez podtekstów politycznych)
Po niespełna 11 godzinach wędrówki docieramy z powrotem do samochodu. Jeszcze tylko 1,5h jazdy i nagroda za "kawał dobrej, nikomu nie potrzebnej roboty" :)
Podsumowując, przejście Orlej Perci nawet tylko na odcinku Zawrat - Skrajny Granat (nie mówiąc już o całości Zawrat - Krzyżne) wymaga noclegu gdzieś w pobliżu. Dobrym rozwiązaniem wydaje się Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Wariant wybrany przez nas, czyli start i powrót do Kuźnic to ok. 8h samych dojść/zejść... Za rok wracamy na Orlą. Kima w "5-ce" i start od Koziej Przełęczy.
Cudne foty kamzików!
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń